3 sie 2008

Gnarls Barkley - The Odd Couple (2008)










Legenda głosi, że pewnego pięknego dnia parę lat temu znudzony Cee-Lo złapał za słuchawkę i zadzwonił do starego kolegi Briana Burtona żeby powiedzieć mu ‘Hej Danger, zróbmy jakąś płytę’. Ile w tej legendzie prawdy wiedzą zapewne tylko obaj panowie, ale faktem jest, że z połączenia sił czarnoskórego rapera i wokalisty z genialnym producentem (m.in. Gorillaz, Black Keys, The Rapture) powstał swego rodzaju masterpiece na ówczesnej scenie komercyjnej – wydany w 2006 roku St. Elsewhere .
A teraz postanowili pójść o krok dalej i stworzyć sophomore . Miałam pewne obawy co do tego albumu. W końcu to ST. Elsewhere wywołał we mnie prawdziwy dreszcz, pokazując jak można brzmieć nadzwyczaj oryginalnie i zarazem komercyjnie, jak w gąszczu słabych produktów pokazać swój geniusz. Ciekawość okazała się jednak silniejsza od strachu.
Począwszy od pierwszego numeru mamy tu eksplozję dziwnych polepionych dźwięków tworzących z charakterystycznym głosem Cee-Lo danie tak niepowtarzalne i smakowite, że aż chce się więcej. Bo to właśnie głos tego dziwnego człowieka jest najmocniejszym punktem wszystkich produktów metkowanych jako Gnarls Barkley – silny, pełen emocji, niepokoju ale zarazem też słodyczy i pasji.
Na uwagę niewątpliwie zasługują singlowe numery: smutny i przejmujący Who’s Gonna Save My Soul i skoczne Run. Oprócz tego podniosłe Neighbors i dzikie Open Book. Teksty, pisane boskimi rękami Cee-Lo opowiadają o tym, o czym zawsze Green opowiadac lubi: miłości, relacjach międzyludzkich, rozterkach sercowych. Jak zwykle z dystansem i humorem (polecam wsłuchać się w Woul-be-Killer), również zawierający spory ładunek emocjonalny. Pisząc o tej płycie zupełnie nie wiedziałam jak ująć w słowa moją miłość do ukochanego kawałka: Blind Mary. Powiem więc nieco kolokwialnie: to jedna z najpiękniejszych pieśni jakiekolwiek słyszałam, tak słodka i cudowna, że aż mi łyżwa na gębie wyskakuje, kiedy tego słucham. Blind Mary, marry me!
Dziwne to wszystko, ale jednocześnie piękne. I mogę zapewnić: pokochacie tę płytę od pierwszego usłyszenia.

Ściągajcie czym prędzej:
www.rapidshare.com/files/102438748/Gnarls_Barkley-The_Odd_Couple-2008-pLAN9.zip

A kiedy już pokochacie, to koniecznie kupcie:
http://merlin.pl/The-Odd-Couple_Gnarls-Barkley/browse/product/4,589557.html


4 komentarze:

maja pisze...

no zdecydowanie warto przesłuchać. i prawda z tą łyżwą przy blind mary; )

Tomek pisze...

Na pierwsze wrażenie lepsze od debiutu

Michał Wieczorek pisze...

dla mnie takie średniawe, ale raz słuchałem i dawno w sumie.

Paulina pisze...

Przesłuchałyśmy trochę tej płyty z Halinką i na mnie zrobiła pozytywne wrażenie. Jak wrócę do domu to posłucham bardziej uważnie. No i z debiutem wypadałoby się zapoznać (poza singlami) ;>