2 wrz 2008

Jakob Dylan - Seeing Things (2008)

Jakob Dylan to osobnik obdarzony ciekawą barwą głosu i przyjemną aparycją. Urodził się 9 grudnia 1969 roku w Nowym Jorku. Równo 20 lat temu założył zespół The Wallflowers. Nagrał wraz z nim pięć płyt studyjnych. Jedne okazywały się porażkami, inne pokrywały się poczwórną platyną, jeszcze inne kiepsko się sprzedawały, ale miały dobre recenzje. Bywało więc różnie. Do 2008 roku, kiedy to lider zespołu zawiesił jego działalność. Fani mogliby oburzyć się na to stwierdzenie, ale ja jestem panu Dylanowi za to całkiem wdzięczna.
A to dlaczego? Bo dzięki temu mamy okazję do posłuchania pięknej i intymnej płyty. Oszczędnej w środkach artystycznych, bo głównymi instrumentami są tu głos i gitara akustyczna. Dla Jakoba była ona nie lada wyzwaniem, ponieważ po raz pierwszy wyszedł z "kryjówki", jaką stworzył sobie w zespole i nagrał płytę pod swoim imieniem i nazwiskiem (ale o tym później). Przy takim przełomowym momencie w karierze warto podjąć współpracę z kimś, kto zna się na rzeczy. Wybór Jakoba padł na Ricka Rubina. Marka prawie tak pewna jak Timbaland ;). Owoc ich współpracy to kilkanaście utworów utrzymanych w raczej refleksyjnym tonie, co zapowiada już pierwsza piosenka Evil is alive and well (dowiedziałam się przy okazji, że jest to gra słów, często mówi się bowiem, że to "Elvis is alive and well"). Ale znajdzie się i parę weselszych akcentów, sam autor radzi wsłuchiwać się dokładnie w teksty.
Fani Bruce'a Springsteena po przesłuchaniu tej płyty będą zadowoleni. Wielbiciele dziadzia Cohena także odnajdą się w tym repertuarze. To zmusza słuchacza do dość ciekawej refleksji: Jakob Dylan ucieka w cień tych artystów, którzy z kolei starali się wydostać z cienia... innego Dylana. Tak jest, kto jeszcze tego nie wie, ten niech się dowie: Jakob Dylan to najmłodszy syn TEGO Dylana. Robiąc krótkie rozeznanie w sieci, nie udało mi się trafić na żadną recenzję "Seeing Things", w której nie byłoby wzmianki o słynnym tacie. Ja postanowiłam o tyle ulżyć Jakobowi, że o jego ojczulku wspomniałam na samym końcu. Pociecha Boba nie lubi, gdy w wywiadach czy artykułach dokonuje się porównań dokonań obydwu artystów. Moim zdaniem jest to zresztą bezsensowne. Bob to Bob a muzyka Jakoba obroniłaby się i bez "pleców" od taty. Co sądzi o tym sam zainteresowany? "Nie sądzę, by ktokolwiek mógł mu dorównać, a prawdę powiedziawszy uważam, że nikt nawet nie powinien tego próbować". Nic dodać, nic ująć.

Posłuchaj: http://rs181.rapidshare.com/files/120175238/Jakob_Dylan-Seeing_Things-2008-WALLFLOWRES.zip
Kup: http://merlin.pl/Seeing-Things-Digipack_Jakob-Dylan/browse/product/4,595225.html

1 komentarz:

Tomek pisze...

O, fajne, ale stary Dylan lepszy.