
A to dlaczego? Bo dzięki temu mamy okazję do posłuchania pięknej i intymnej płyty. Oszczędnej w środkach artystycznych, bo głównymi instrumentami są tu głos i gitara akustyczna. Dla Jakoba była ona nie lada wyzwaniem, ponieważ po raz pierwszy wyszedł z "kryjówki", jaką stworzył sobie w zespole i nagrał płytę pod swoim imieniem i nazwiskiem (ale o tym później). Przy takim przełomowym momencie w karierze warto podjąć współpracę z kimś, kto zna się na rzeczy. Wybór Jakoba padł na Ricka Rubina. Marka prawie tak pewna jak Timbaland ;). Owoc ich współpracy to kilkanaście utworów utrzymanych w raczej refleksyjnym tonie, co zapowiada już pierwsza piosenka Evil is alive and well (dowiedziałam się przy okazji, że jest to gra słów, często mówi się bowiem, że to "Elvis is alive and well"). Ale znajdzie się i parę weselszych akcentów, sam autor radzi wsłuchiwać się dokładnie w teksty.
Fani Bruce'a Springsteena po przesłuchaniu tej płyty będą zadowoleni. Wielbiciele dziadzia Cohena także odnajdą się w tym repertuarze. To zmusza słuchacza do dość ciekawej refleksji: Jakob Dylan ucieka w cień tych artystów, którzy z kolei starali się wydostać z cienia... innego Dylana. Tak jest, kto jeszcze tego nie wie, ten niech się dowie: Jakob Dylan to najmłodszy syn TEGO Dylana. Robiąc krótkie rozeznanie w sieci, nie udało mi się trafić na żadną recenzję "Seeing Things", w której nie byłoby wzmianki o słynnym tacie. Ja postanowiłam o tyle ulżyć Jakobowi, że o jego ojczulku wspomniałam na samym końcu. Pociecha Boba nie lubi, gdy w wywiadach czy artykułach dokonuje się porównań dokonań obydwu artystów. Moim zdaniem jest to zresztą bezsensowne. Bob to Bob a muzyka Jakoba obroniłaby się i bez "pleców" od taty. Co sądzi o tym sam zainteresowany? "Nie sądzę, by ktokolwiek mógł mu dorównać, a prawdę powiedziawszy uważam, że nikt nawet nie powinien tego próbować". Nic dodać, nic ująć.

Posłuchaj: http://rs181.rapidshare.com/files/120175238/Jakob_Dylan-Seeing_Things-2008-WALLFLOWRES.zip
Kup: http://merlin.pl/Seeing-Things-Digipack_Jakob-Dylan/browse/product/4,595225.html
1 komentarz:
O, fajne, ale stary Dylan lepszy.
Prześlij komentarz