14 sie 2008

Lisa Germano - In the Maybe World (2006)

Zawsze zastanawiało mnie, co jest powodem tego, że jedna wokalistka ze wspaniałym warsztatem wokalnym i pięknymi kompozycjami jest stawiana na piedestale jako wybitna artystka, a inna musi wciąż chować się w cieniu koleżanek po fachu i pozostawać niedoceniana mimo swojego równie wielkiego (a może nawet większego?) talentu muzycznego. Tak właśnie jest z Lisą Germano. Obecnie pięćdziesięcioletnia multiinstrumentalistka, wydała kilkanaście albumów, pięknych zróżnicowanych, jednak nieodnoszących komercyjnego sukcesu. Podczas kiedy Tori Amos osiągała wszechobecne uznanie w oczach (i uszach) słuchaczy i krytyków, albumy Lisy uchodziły uwadze szerszej publiczności. Do dzisiaj to totalny underground, ciężko o jej albumy w sieci, jeszcze ciężej w sklepach internetowych.

W czym pani Germano jest gorsza? Absolutnie w niczym. Nie jest kopią, nikogo nie udaje. Już od otwierającego płytę The Day można poczuć, że do czynienia ma się nie z pisarką, nie z wokalistką, ale z prawdziwą artystką. In The Maybe World to melodie krótkie, spokojne, wyciszające, z pięknymi, prostymi tekstami. Jest klimatycznie, jest nastrojowo. Można wręcz powiedzieć, że Lisa jest mistrzynią klimatów. Charakterystyczny głos przy akompaniamencie pianina sprawia, że ten album naprawdę można polubić, a nawet pokochać. Poziom piosenek na płycie jest dość równy, ale warto zwrócić szczególną uwagę na tytułowe In the Maybe World, After Monday i Into oblivion. Ten ostatni to już małe arcydzieło. Maybe it’s time we said/I’ll miss you forever/But all along i want to go/Into oblivion. Brzmi ładnie? Sprawdźcie sami.


Recenzja krótka, bo i album do najdłuższych nie należy. Zresztą, o muzyce nie powinno się pisać, jej trzeba słuchać.

Ściągnij:

http://megadownload.pl/plik/rs/13897848/lisa_germano-2006-in_the_maybe_world_320kbps.zip

haslo: sharez.cn

Zakup:

http://www.amazon.com/Maybe-World-Lisa-Germano/dp/B000FI9ON6

3 komentarze:

Zibi pisze...

A podaj haslo do archiwum ; )

Paulina pisze...

Dzięki Digga za tą płytę, zawsze chciałam Lisy posłuchać :).

Pan Totencham pisze...

Wzruszyłem się szczerze. Zaskoczyłaś mnie też doborem albumu. Od siebie dałbym Slide, Lullaby for Liquid Pig, Geek the Girl albo Happiness. W Maybe World trzeba się wgryźć, wdrążyć, zaszyć się z tym albumem, aby zrozumieć i docenić go w pełni. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że to wcale nie koniec obecności Lisy na tym blogu ^^